wtorek, 27 stycznia 2015
Rozdział 1
-Ałć- jęknęłam kiedy pojazd w którym mnie wieźli podskoczył - Gdzie ja..
- Zamknij się! Już dojeżdżamy - warknął ochroniarz mojego szefa
Byłam cała obolała, moje usta pachniały krwią, lewe oko było rozmazane. Przypomniałam sobie wydarzenia z ostatniego dnia. A no tak - kara. Podparłam się na łokciu i spróbowałam wstać. Nagły ruch spowodował u mnie mdłości. Zwymiotowałam krwią. Byłam niezła z medycyny, ale nie mogłam stwierdzić czy moje żebra były złamane czy po prostu obite. Już wcześniej tak obrywałam. Ba nawet gorzej! Spytacie jak wpakowałam się do tego bagna? Byłam małą sierotą, której nikt nie chciał. Błąkałam się na ulicach i żebrałam. Wtedy poznałam jedną ważną zasadę. Chcesz coś? To po prostu sobie to weź. Już w wieku 6 lat byłam na tyle sprytna, żeby zagadać kobietę a kiedy ona pokazywała mi gdzie co jest - zwinąć owoce albo bułkę. Potem zrozumiałam że portfel da mi o wiele więcej. Byłam świetna w gimnastyce, ale kiedy wzięli mnie do domu dziecka straciłam to wszystko. Już nie mogłam chodzić gdzie mi się żywnie podoba. Musiałam chodzić do nędznej szkoły, z której i tak dużo zapamiętałam. Potem spotkałam Lisę, była taką samą złodziejką jak ja. Zaciągnęłyśmy się u Szefa i zaczęłyśmy kraść zawodowo. Ale to nie była łatwa robota. Musiałyśmy być silne, zwinne, posługiwać się bronią i znać podstawowe sztuki walki. Po każdej nieudanej robocie dostawałyśmy niezły wycisk. Musiałyśmy trenować, jakby od tego miało zależeć nasze życie. Bo zależało. Jeden niepoprawny ruch i kulka przebija Ci czaszkę. Widziałam jak wynosili zwłoki z sali tortur. Jednak potem zaczęło się robić gorzej. Zrekrutowali nas na zabijanie, chcieli osiągnąć w nas wolę zemsty. Sprzeciwiłyśmy się i to był błąd. Więc czemu jeszcze żyje? Bo nie dałam się obezwładnić. Przebiłam nożem rękę ochroniarza Szefa. To mu zaimponowało, stałam się na tyle dobra że mogłam rozwalić całą bandę jego sługusów. Lisa nie miała tyle szczęścia. Od dziecka była słaba, wystarczyło pokazać jej rozprute ciało a wymiotowała i zwijała się z płaczu. Ja nauczyłam się na to nie reagować, bo mogę skończyć tak jak zwłoki. I dzięki temu jeszcze żyje. Przełknęłam ślinę, połykając krew. Podparłam się o ścianę i pokuśtykałam do kierowcy. W ostatnim odcinku drogi wyprostowałam się i zacisnęłam zęby. Druga zasada - nie okazuj słabości. No chyba że ktoś jest na tyle głupi że Ci uwierzy. Ten trick często wykorzystywałam. Robiłam maślane oczy i zwijałam się z "bólu". Krzyczałam i płakałam, a kiedy mój wróg okazał się kompletnym amatorem i na zlitował się po prostu rozpruwałam mu gardło. Możecie sobie pomyśleć że mam jakąś chorobę psychiczną czy fobie, ale ja po prostu chce przeżyć. W każdej sekundzie Szef może mnie zabić jednym czerwonym przyciskiem. W moim ciele znajduje się dioda połączona z życiowym pilotem tego..Wystarczy że zrobię coś nie tak, a piorun z łatwością mnie zabije. Oczywiście stosuje się też lekkie porażenia. Ofiara -czyli w tym wypadku ja- traci przytomność na dobre 5-8 godzin. Zaraz gdzie my właściwie jesteśmy? Wyjrzałam przez okno. Jechaliśmy ogromnym mostem a pod nami rozlegał się pisk samochodów. Przecież to nie Vegas.
- Co to za miasto?- spytałam łysego faceta
- Nie mam rozkazów udzielać ci odpowiedzi ty..
Szybko wyciągnęłam mój scyzoryk i przyłożyłam kierowcy do gardła
- Gdzie jesteśmy? Gadaj albo rozpruję ci szyję!
Chwilę tak stałam po czym facet zaczął gadać
- Jesteśmy w Nowym Yorku, za kogo ty się uważasz ździro?!
Odłożyłam scyzoryk zostawiając wielką ranę na jego twarzy. Facet ryknął z bólu i chciał się na mnie rzucić, ale oddalił ten pomysł kiedy przypomniał sobie, że jest na autostradzie. Uśmiechnęłam się i wytarłam krew z ostrza. Więc New York? Przyznam nieźle to rozegrali. Cieszyłam się że zmienili miejscówkę, nie za bardzo lubiłam Vegas i tamtejsze ciągle oświetlone budynki. Ale tutaj było inaczej, w nocy było ciemno żadnych lamp ani codziennych imprez. Nie mogłam się doczekać pierwszej misji w nowym mieście. Odwróciłam się i weszłam do przyczepy dołączonej do furgonetki. Jechaliśmy szybko, ale nie bałam się że spadnę. Skoro jeszcze żyje, to raczej nie zginę po wypadnięciu z rozpędzonego auta. Przeskoczyłam i złapałam się drzwi. Wiatr szarpał mi moje czarne włosy, dotykając moich siniaków. Byłam głodna, a w przyczepie na pewno grali w pokera. Nie myliłam się - stół był obstawiony, a pięciu goryli Szefa obstawiało coraz to większe stawki. Nie zwrócili na mnie większej uwagi. Podeszłam do szafki i przyjrzałam się wnętrzu. Cola, chipsy, chrupki i piwo. Jeden z ochroniarzy zauważył moje przybycie i przeklął. Obróciłam tylko oczami, faceci byli tak pijani, że pewnie nie wiedzieli kim są.
- Hej mała, zarzuć piwkiem - powiedział jeden z tych obleśnych gnid
Wyjęłam potulnie piwo i odwróciłam się. Uśmiechnęłam się gniewnie i rzuciłam w oblecha. Butelka rozprysnęła się na jego głowie raniąc mu twarz. Teraz miał wielką czerwoną i zarysowaną kulkę na samym środku czoła. Odwróciłam się tyłem z zamiarem wyjęcia chipsów. Facet krzyknął i zaczął wymachiwać rękami. Wściekł się i podbiegł żeby mi przywalić. Przewidziałam to. Zrobiłam szybki obrót i popchnęłam go. Przywaliłam gościa do ściany i przytknęłam mu do szyi mój czerwony nożyk.
- Dotknij mnie a nie przeżyjesz - splunęłam mu na buty
Oderwałam rękę i wzięłam chipsy z szafki. W pokoju zostali czterej przerażeni mężczyźni. Nie musiałam wytężać słuchu żeby ich usłyszeć
- Więc serio jest taka dobra!
- Może jednak da z nimi radę?
- Ta jasne, małe wojsko ich nie poskromiło a myślisz że ona da radę? To chyba żart
Da radę? Więc to będzie grubsza misja? I o jakich "ich" chodzi? Unieszkodliwić kilka kolesi - to było łatwe. Zastanawiało mnie jednak czy faceci byli na tyle trzeźwi żeby gadać prawdę. Ale chyba by sobie tego nie wymyślili, jak 5 osób mogło myśleć o tym samym? Bo skoro małe wojsko nie dało im rady, to jak ja mam dać?
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Prolog
-No nie! -jęknęłam- Dawaj, no dalej!
Super zaraz dopadną mnie bandziory, a ten cholerny motor nie chce odpalić. Kolejny świetny dzień, znowu! Zeskoczyłam z motoru w ostatniej chwili, bo mój pracodawca rozwalił go doszczętnie. No i teraz nie mam jeszcze na czym jeździć.
- Hej! To mój motor! - krzyknęłam z oburzenia
- Sądzę, że powinnaś się martwić o coś innego - krzyknął w moją stronę - kamery namierzyły Cię jak wchodziłaś do mojego biura, tuż po kradzieży
- Po prostu wciśnij im kit, że tobie też coś ukradli - krzyknęłam w złości- to nie moja wina, przecież mówiłeś że ochroniarze będą na jakiejś rąbanej imprezie!
- Dokładnie na 8 piętrze! Powinnaś się domyślić, ty mała zdziro! - ostry ból przeszył mi policzek
Był ode mnie silniejszy, ale ja byłam zwinniejsza. Dla tego mnie zatrudnił, miałam wykradać cenne akta i obiekty. Tylko tak mogłam się utrzymać.
- To było ostatni raz, przysięgam
- Dobrze wiesz że ci nie wierzę, szmato!- splunął na mnie
O nie, nie pozwolę się tak obrażać. Zrobiłam zamach i wywaliłam mu pięściom w brzuch. Mogłam go pokonać, tyle że po czterech godzinach uciekania, byłam wyczerpana. Facet pisnął i odskoczył w bok. Ścisnął dłoń w pięść a drugą nacisnął czerwony przycisk. Piorun przeszył moją skórę. Opadłam bezwładnie na kolana, zwijając się z bólu. Już po kilku sekundach go nie czułam. Słyszałam tylko słowa tego gnojka - Najpierw kara, potem szmal. I natychmiast zemdlałam
Raphael
Raphael jest jednym z głównych bohaterów. Jest najstarszy, najbardziej porywczy, impulsywny i buntowniczy z braci.
Wygląd:
Raph jest ciemnozielonym zmutowanym żółwiem. Ma jasnozielone oczy. Na jego skorupie można dostrzec kilka zadrapań, co dodaje Raphaelowi uroku buntownika. Z przodu po lewej stronie widać pęknięcie w kształcie pioruna. Jego czerwona maska jest poniszczona na końcach. Wydaje się być bardziej muskularny niż reszta braci, prawdopodobnie przez swoje ciągłe treningi.
Osobowość:
Raphael jest twardy i najbardziej agresywny z żółwi. Walka to żywioł, w którym czuje się najlepiej. Woli działać zanim pomyśli, co często nie kończy się zbyt dobrze nie tylko dla niego, ale i dla drużyny. Jest wyjątkowo porywczy, a skomplikowane plany Donnie'go czy podchody Leo nie są przez niego zbyt lubiane. Woli otwartą i bezpośrednią walkę. Posiada sarkastyczne poczucie humoru i często kwestionuje przywództwo Leonarda, inteligencję Donatello czy poczytalność Michelangelo. Pomimo tego, nasz twardziel ma również miękką stronę. Gdyby go o nią zapytać, wszystkiego się wyprze lub po prostu przywali ci w twarz. Nigdy nie przyzna jak bardzo kocha swoich braci i się o nich troszczy. Przede wszystkim opiekuje się Mikey'm, który jest najmłodszy. Posiada również przyjaciela Spike'a, o którego się troszczy.
W przeszłości Raph przyznał, że nie jest w stanie być liderem i zrozumiał ciężar tego obowiązku.
“ Nie wiem jak to się stało. Po prostu... zamarłem. Co innego ryzykować własne życie, ale narażać swoich braci? ”
Historia:
Tuż przed mutacją, został kupiony wraz ze swym rodzeństwem w sklepie zoologicznym, przez Splintera, zwanego wówczas Hamato Yoshi.
Wychodząc ze sklepu, Hamato mija dziwnego mężczyznę, którego postanawia śledzić. Jednak owy człowiek, który tak naprawdę był Kraangiem, w ciele robota, imitującego człowieka, wyczuwa jego obecność i dochodzi między nimi do walki. Robot upuszcza fiolkę z mutagenem, w tym samym czasie mistrz upuszcza akwarium z żółwiami, prosto na znajdującą się na ziemi zawartość kapsuły.
Właśnie owy wypadek spowodował że żółwie wraz ze Splinterem, uległy mutacji. Po tym wydarzeniu cała rodzina przeniosła się do kanałów.
Donatello
Donatello jest jednym z głównych bohaterów. Jego wyjątkowa inteligencja pozwala mu na wymyślanie kolejnych ciekawych gadżetów i wynalazków. Niestety jest również najbardziej aspołeczny ze wszystkich braci.
Wygląd:
Donnie jest zmutowanym żółwiem noszącym fioletową opaskę z wyjątkowo długimi końcami. Sam Donatello jest najwyższy i najchudszy z braci. Ma czerwone oczy. Wygląda na osobę cichą i inteligentną. Donnie ma lukę między przednimi zębami.
Osobowość:
Nie ma drugiego równie tak inteligentnego żółwia jak Donnie. Wciąż tworzy nowe wynalazki i gadżety, które bardzo pomagają żółwiom w ich akcjach. Mówi dużo, aby opisywać i wyjaśniać sytuację lub poprawić czyjeś błędy, co często irytuje jego braci. Stara się działać logicznie i analizuje wszystko co widzi wokół siebie. Niestety nie zawsze jest to dobra cecha. Pomimo niesamowitej inteligencji, Donatello jest również najbardziej aspołeczny ze wszystkich braci.
April podoba mu się odkąd ją tylko zobaczył, choć można nawet powiedzieć, że ma na jej punkcie obsesję. Często nie wie jak się zachować i gada przy niej głupoty, ale wciąż ma nadzieję, iż April go zauważy.
Historia:
Tuż przed mutacją, został kupiony wraz ze swym rodzeństwem w sklepie zoologicznym, przez Splintera, zwanego wówczas Hamato Yoshi.
Wychodząc ze sklepu, Hamato mija dziwnego mężczyznę, którego postanawia śledzić. Jednak owy człowiek, który tak naprawdę był Kraangiem, w ciele robota, imitującego człowieka, wyczuwa jego obecność i dochodzi między nimi do walki. Robot upuszcza fiolkę z mutagenem, w tym samym czasie mistrz upuszcza akwarium z żółwiami, prosto na znajdującą się na ziemi zawartość kapsuły.
Leonardo
Leonardo jest liderem i jednym z czterech głównych bohaterów. Jest młodszy od Raphaela, co czyni go prawie najstarszym bratem. Zawsze stara się stosować do zasad kodeksu Bushido i nauk mistrza Splintera.
Wygląd:
Leo jest szmaragdowozielonym żółwiem o niebieskich oczach. Nosi niebieską bandamę. Poprzez fakt, iż jest szczupły wydaje się być bardziej tajemniczy. Jego postawa dodaje mu również powagi, dzięki czemu daje wrażenie dobrego przywódcy. Jako broni używa dwóch katan.
Osobowość:
Leonardo jest najpoważniejszym i najbardziej zdyscyplinowanym ze wszystkich żółwi. Został liderem grupy, jednak cała odpowiedzialność, która się z tym wiążę czasem go przytłacza. Ogląda serial pod tytułem Gwiezdni Herosi i chce być dowódcą jakim jest Kapitan Ryan, główna postać serialu. Ma w zwyczaju zapamiętywać niektóre teksty Rayana i powtarzać je w trakcie walki, co denerwuje w szczególności Raphaela. Głównie stara się być dojrzały i odpowiedzialny za rodzeństwo, ale zdarzają się sytuacje, kiedy i on zachowuje się dziecinnie, co pokazuje, że mimo wszystko wciąż jest nastolatkiem jak i jego bracia. Jest bardzo opiekuńczy oraz gotów jest zrobić wszystko dla rodzeństwa. Czasami przez ciężar bycia liderem, Leo towarzyszy strach przed utratą najbliższych mu osób, jednak Splinter uspokaja go tłumacząc, że strach asystuje każdemu przywódcy i jest to brzemię, które musi nosić jako lider.
Podkochuje się w Karai, ale swoich braci stawia ponad swoje uczucia do dziewczyny.
Leonardo jest pokazany jako osoba stawiająca bezpieczeństwo innych ponad swoje własne. Wcześniej nieomal dwa razy poświęcił swoje życie, by ratować braci i Świat.
Historia:
Tuż przed mutacją, został kupiony wraz ze swym rodzeństwem w sklepie zoologicznym, przez Splintera, zwanego wówczas Hamato Yoshi.
Wychodząc ze sklepu, Hamato mija dziwnego mężczyznę, którego postanawia śledzić. Jednak owy człowiek, który tak naprawdę był Kraangiem, w ciele robota, imitującego człowieka, wyczuwa jego obecność i dochodzi między nimi do walki. Robot upuszcza fiolkę z mutagenem, w tym samym czasie mistrz upuszcza akwarium z żółwiami, prosto na znajdującą się na ziemi zawartość kapsuły.
Właśnie owy wypadek spowodował że żółwie wraz ze Splinterem, uległy mutacji. Po tym wydarzeniu cała rodzina przeniosła się do kanałów.
niedziela, 25 stycznia 2015
Splinter
Uwaga! Niektóre fragmenty zostały skopiowane ze strony: http://pl.tmnt-polska.wikia.com
Splinter jest nie tylko mistrzem nastoletnich żółwi, ale również ich przybranym ojcem. Jest niesamowicie mądry, spokojny, dojrzały oraz świetnie wyszkolony w sztuce Ninjutsu. Wygląd:
Jako człowiek, Splinter był wysokim, muskularnym oraz szczupłym mężczyzną o ciemnych oczach i czarnych włosach. Gdy mieszkał w Japonii, nosił kimono z symbolem swojego klanu.
Już po mutacji, jako szczur, posiada czarno-brązowe futro (miejscami białe), wąsy oraz różowy nos i ogon. Wciąż nosi to samo kimono, w które ubierał się jako człowiek. Jest wyższy od żółwi.
Osobowość:
Splinter jest dla żółwi surowym lecz kochającym ojcem oraz mądrym i zdyscyplinowanym mistrzem. Przez lata szkoleń stał się prawdziwym mistrzem Ninjutsu groźnym wojownikiem. Za wszelką cenę stara się chronić swoją rodzinę oraz nauczyć swych synów wszystkiego, co potrafi, aby mogli sobie poradzić, gdy jego zabraknie.
Jest on wyjątkowo surowy, gdy chodzi o szkolenie synów i pozwolenie im na wyjście na powierzchnię. Czasem używa on dosyć ostrych metod w swoich lekcjach np. zabiera broń żółwi, aby nauczyli się nie polegać jedynie na swojej broni. Mimo wszystko chce on głównie tego, co najlepsze dla jego rodziny.
Największą obawą Splintera jest ponowna utrata swojej rodziny. Ukazuje strach przed tym, iż żółwie go zostawią, gdy nie będzie im potrzebny.
Michelangelo
Przeszłość:
Tuż przed mutacją, został kupiony wraz ze swym rodzeństwem w sklepie zoologicznym, przez Splintera , zwanego wówczas Hamato Yoshi. W retrospekcji mistrza widzimy jak jeden z młodych żółwi turla się, jest to właśnie Mikey.
Wychodząc ze sklepu, Hamato mija dziwnego mężczyznę, którego postanawia śledzić. Jednak owy człowiek, który tak naprawdę był Kraangiem, w ciele robota, imitującego człowieka, wyczuwa jego obecność i dochodzi między nimi do walki. Robot upuszcza fiolkę z mutagenem, w tym samym czasie mistrz upuszcza akwarium z żółwiami, prosto na znajdującą się na ziemi zawartość kapsuły.
Właśnie owy wypadek spowodował że żółwie wraz ze Splinterem, uległy mutacji. Po tym wydarzeniu cała rodzina przeniosła się do kanałów.
Wygląd i Osobowość:
Mikey jest jasnozielonym żółwiem, który nosi pomarańczową bandamę z najkrótszymi końcami. W moim opowiadaniu jest 14 latkiem. Ma jasnoniebieskie, dziecinne oczy, co sprawia, że wydaje się być jeszcze bardziej dziecinny od pozostałych członków rodziny. Jest najniższy i najmłodszy ze swoich braci, posiada piegi (pięć z prawej i cztery z lewej, swojej strony)
Mike jest najmłodszym, a co za tym idzie najmniej dojrzałym z braci. Entuzjastyczny, pozytywny, towarzyski i kreatywny to cechy, które idealnie opisują tego wesołego żółwia. Uwielbia bawić się, żartować i robić żarty swoim braciom. Uwielbia wszystko co nowe i na topie. Bardzo chciałby stać się częścią ludzkiego społeczeństwa. Twierdzi, że ludzie na pewno zaakceptowaliby ich, gdyby tylko dali im na to szansę. Jego roztrzepanie i lekka głupota, często sprowadza na grupę kłopoty. Mikey uwielbia również wymyślać nazwy dla nowych wrogów czy też mutantów a nawet urządzeń, jest bardzo niezadowolony, kiedy ktoś wymyśla je za niego. Jego ulubionym okrzykiem jest
Booyakasha! (czytaj buja-kasza)
Mimo wszystko przejmuje się tym, iż uważa się go za głupka. Zdaje sobie sprawę z faktu, że jest najsłabszy z braci, ale nie poddaje się i często jest na tyle odważny żeby zadać nowemu przeciwnikowi pierwszy cios.
Początek
Cześć witam! Jest to mój czwarty blog z opowiadaniem i pierwszy o tematyce TMNT. Więc do rzeczy, to fakty które powinniście wiedzieć czytając moje opowiadanie:
- Czwórka jest wzorowana na kreskówce "Wojownicze Żółwie Ninja" z roku 2012, jak i inne postacie takie jak Splinter, Karai, Shredder i mutanci (w tym Klan Stopy)
- Bracia nie są równo urodzeni; Mikey jest najmłodszy ma 14 lat, Donnie jest starszy o niecałe 3- 4 miesiące. Najmniejsza różnica jest między Leo a Raphem którzy mają oficjalne 15 lat, jednak Raphael jest niewiele starszy
- Akcja rozgrywa się w Nowym Jorku (w skrócie NY)
O czym będzie opowiadała ta historia? Kim będzie tajemnicza dziewczyna? Jakie ma zamiary? Czyżby nie była zwykłym człowiekiem, jak podejrzewała? Czy Raph jej zaufa? Co się stanie kiedy dwójka starszych braci będzie ze sobą walczyć?
DOWIECIE SIĘ CZYTAJĄC PROLOG
który ukaże się.. niedługo
***
O czym jeszcze będzie ten blog?
Będę na nim umieszczać zdjęcia, fragmenty odcinków, opisy i cytaty. Opis bohaterów? Żaden problem! Na pytania typu "co sądzisz o" postaram się logicznie odpowiedzieć. Jest już 3 sezon po angielsku, komuś nie chce się oglądać? No to może opisać? Opisy będą oznaczone mianem SPOILER więc chyba nie będzie nieprzyjemnych sytuacji. Ciekawy? Zaobserwuj i zostaw po sobie komentarz!
Cytat na dziś:
Leonardo: Przestańcie! Dyskretna obserwacja polega na tym, że prowadzi się ją dyskretnie!
Michelangelo: Sorki Leo, będę krzyczał ciszej
~Żółwi Charakterek s1 odc3
Przepraszam za jakość, filmik nagrywany był z mojego telefonu
***
Dziękuję za uwagę
***
Dziękuję za uwagę
Subskrybuj:
Posty (Atom)