-Hej, bawiłam się w tym w przedszkolu! Jak to szło..-głośno pomyślałam
-To nie skakanka, tylko japońska broń -krzyknął ten z kijaszkiem- Jest niebezpieczna!
Zakręciłam Nun z czego powstał mały wiatraczek. Umiałam tym walczyć, mieliśmy je na treningu. Ta broń nie była tak dobra jak japoński miecz, ale zawsze to coś. Poluzowałam łańcuch i przeskoczyłam go jak w skakance, robiąc jednocześnie salto do tyłu. Efekt był taki, że żółw w fioletowej opasce oberwał i podleciał do tyłu. Przywalił w stojący nieopodal śmietnik, zamykając jego klapę. Rozbawił mnie ten widok. Schowałam broń żółwia do torby. Straciłam czujność. Czerwony przejął walkę, sprzedając mi niezłego kopa w plecy. uderzenie było tak silne, że przywaliłam głową w ścianę. Instynktownie złapałam ręką za obolałe miejsce. Rana nie była rozległa, więc tylko rozmazałam krew na palcach. Zatamowałam krwawienie ręką, po czym odwróciłam się do wroga. Oddychał ciężko i najwyraźniej trochę się uspokoił. Dostrzegłam jego jasno-zielone tęczówki. Wstałam do pionu przytrzymując się ściany, w którą przywaliłam. W głowie huczało mi od bólu, a zapach mojej krwi przyprawiał mnie o mdłości. Nie zamierzałam się poddać, ja nigdy się nie poddaje. Ból rozrywał mi czaszkę, muszę to szybko opatrzyć. Cztery pary oczu wpatrywały się we mnie z ciekawością. Wiedzieli że nie mam z nimi szans, a przynajmniej nie z rozbitą głową.
-Oddaj kamień a puścimy cię wolno
-Po co wam ten klejnot? -spytałam z wyraźnym osłabieniem
-To nie jest zwykły klejnot, tylko potężna dawka energii słonecznej z innego wymiaru! Stanowi zagrożenie dla miasta!-dodał żółw w fioletowej bandamie
Inny wymiar? Zagrożenie?Więc to nie zwykła błyskotka? Szef pewnie o tym nie wie. No bo po co mu jakieś kamienie z końca wszechświata? W głowie kłębiło mi się mnóstwo pytań. Jak oni mogą żyć? Z kim walczą? To ja oberwę jeśli im to oddam. Nie mogę na to pozwolić. Za mną była ściana, a po prawej oparty o ścianę motocykl. Jeśli nie działa będę w niezłym bagnie. Koło mutantów znajdowała się jakaś rura. Przypominała rury z gazem, więc nie zastanawiałam się dług tylko wymierzyłam w nią nożem. Szybko zrobiłam parę bolesnych kroków i wsiadłam na motor. Ruszyłam i skręciłam w pierwszą lepszą uliczkę. Za sobą słyszałam kaszel mutantów. Odetchnęłam głęboko. Udało mi się uciec.
***
Po powrocie do domu odpoczęłam i odkaziłam ranę na głowie. Przecięcie nie było takie wielkie, jedynie guz strasznie bolał. Wyglądało to tak jakbym miała wypadek samochodowy czy coś w tym stylu. Przynajmniej nikt nie pomyśli że walczyłam. Wstałam i rozejrzałam się po kuchni, w której siedziałam. Mieszkanie nie było za duże, było w sam raz. Mały pokój, kuchnia i łazienka. Byłam zadowolona dopóki Szef za to płacił. Ale nie na długo. Nigdy nie był dla mnie łaskawy, to niby czemu teraz miałby się zmienić. Jeśli nie przyniosę rezultatów zbije mnie na kwaśne jabłko. Klejnot miałam oddać dopiero jutro, więc miałam jeszcze czas na własne zachcianki. Schowałam klejnocik do kieszeni, gdzie był bezpieczny. Kot nosi diamenty w kieszeni? Nikt się nie domyśli. Narzuciłam kurtkę na ramiona i chwyciłam w dłoń Nunchaku. Czas oddać zgubę- powiedziałam sama do siebie i ruszyłam na zwiad.
-Problemy z agresją? Kto tu ma problemy z agresją!
Czerwony kopnął śmietnik i oparł się głową o ścianę. Osunął się na ziemię i usiadł. Śledziłam go od dobrych 20 minut, w sumie nie miałam nic innego do roboty. Mogłabym powalczyć trochę z mutantem, czemu nie. W końcu jakoś bym się rozerwała, a walka jest całkiem równa. Złapałam się za rozciętą głowę. No może nie całkiem równa. Zeskoczyłam po cichu z budynku. Podeszłam żółwia od tyłu.
-Dlaczego oni nic nie czają!
-Bo to bracia, bracia nigdy nic nie czają- odezwałam się
Żółw jakby oblany zimną wodą, szybko wstał i wyjął sai.
-To znowu ty! Za słabo ci przywaliłem?
-Ciekawe jak ty poradziłbyś sobie w grze jeden na cztery!
-Więc przyszłaś na rewanż?
-Właściwie to nie - rzuciłam mutantowi Nunchaku- Chciałam to oddać
Żółw chwilę się zastanawiał, po czym schował Nun za pasek czy cokolwiek to było.
-Właściwie to skąd wiesz, że to moi bracia?
-Tylko rodzina potrafi tak wkurzać. Dobrze że jestem jedynaczką.
Nie widziałam dokładnie jego twarzy, ale zauważyłam że się uśmiechnął. Gdyby nie patrzeć był całkiem spoko, oprócz tego że był mutantem.
-Śledziłaś mnie tylko po to, żeby oddać mi broń mojego brata? Coś ci nie wierze.
-Chce się dowiedzieć o co chodzi z tym kamieniem i czemu mam go oddać
Zielonooki chwilę się zastanawiał po czym znowu sie uśmiechnął
-Zróbmy tak. Urządzimy sobie mały sparing. Jeśli wygrasz opowiem ci o kamieniu, a jeśli przegrasz to oddasz mi kamień
-Zgoda- odpowiedziałam bez wahania
***
-W kółko to samo! jest dobrze, ale tamci zawsze muszą mnie wkurzyć!-Problemy z agresją? Kto tu ma problemy z agresją!
Czerwony kopnął śmietnik i oparł się głową o ścianę. Osunął się na ziemię i usiadł. Śledziłam go od dobrych 20 minut, w sumie nie miałam nic innego do roboty. Mogłabym powalczyć trochę z mutantem, czemu nie. W końcu jakoś bym się rozerwała, a walka jest całkiem równa. Złapałam się za rozciętą głowę. No może nie całkiem równa. Zeskoczyłam po cichu z budynku. Podeszłam żółwia od tyłu.
-Dlaczego oni nic nie czają!
-Bo to bracia, bracia nigdy nic nie czają- odezwałam się
Żółw jakby oblany zimną wodą, szybko wstał i wyjął sai.
-To znowu ty! Za słabo ci przywaliłem?
-Ciekawe jak ty poradziłbyś sobie w grze jeden na cztery!
-Więc przyszłaś na rewanż?
-Właściwie to nie - rzuciłam mutantowi Nunchaku- Chciałam to oddać
Żółw chwilę się zastanawiał, po czym schował Nun za pasek czy cokolwiek to było.
-Właściwie to skąd wiesz, że to moi bracia?
-Tylko rodzina potrafi tak wkurzać. Dobrze że jestem jedynaczką.
Nie widziałam dokładnie jego twarzy, ale zauważyłam że się uśmiechnął. Gdyby nie patrzeć był całkiem spoko, oprócz tego że był mutantem.
-Śledziłaś mnie tylko po to, żeby oddać mi broń mojego brata? Coś ci nie wierze.
-Chce się dowiedzieć o co chodzi z tym kamieniem i czemu mam go oddać
Zielonooki chwilę się zastanawiał po czym znowu sie uśmiechnął
-Zróbmy tak. Urządzimy sobie mały sparing. Jeśli wygrasz opowiem ci o kamieniu, a jeśli przegrasz to oddasz mi kamień
-Zgoda- odpowiedziałam bez wahania
*************************
Myślę że śmiało moge powiedzieć, że rozdział wstawiłam jeszcze dzisiaj dla pewnej fanki. Ta osoba zapewne wiem o kim mówię :) Więc jak, podoba się?
Proszę każdego który to przeczyta o zostawienie opinii (chociażby krótkiej) w komentarzu
Pozdrawiam
~~Nighty
Jestem naprawdę Zaskoczona tym rewelacyjnym rozdziałem. Zauważyłam też że jeden tekst Raphaela wzięłaś z serialu. Cały rozdział cudeńko.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że się spodobało! Tak, faktycznie wzoruje się na tmnt 2012, akurat ostatnio oglądałam odcinek "Dobrzy, źli i Casey Jones" i powiedziałam sobie "Niech będzie, tan taks świetnie pasuje!"
UsuńDziękuję za miły komentarz :)
~~Nighty
To jest jeden z moich ulubionych odcinków. W poprzednim rozdziale a raczej w komentarzach napisałaś że masz trening, co dokładnie trenujesz?
OdpowiedzUsuńTrenuję koszykówkę od 3 klasy podstawówki, czyli już 4 lata. Ten odcinek jest również jednym z mojej listy ulubionych :) Jeśli masz do mnie więcej pytań zapraszam do zakładki "Moje opinie" gdzie możesz zadawać mi pytania :3
Usuń~~Nighty
Nowy rozdział! Tmnt-sekret.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać ^^ Lecę przeczytać :3 ~~Nighty
UsuńWow :D Powiem tylko, że jestem pod wrażeniem. Super rozdział. :D Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) ~~N
Usuń